sobota, 4 czerwca 2016

Więcej Jor-jitsu w Ricky’m! |aktualizacje 01.06




Witajcie w tym tygodniu aktualizacji, w którym Ricky potrzebuje dawki motywacji. Znów...

Pomóż Ricky'emu w zwycięstwie!
Ostatnio Ricky o rudym kolorze włosów musi zmierzyć się z jednym z największych wyzwań: nadszedł czas na pierwsze zawody kwalifikujące do mistrzostw dystryktu. Jeśli ma on otrzymać szansę na występ w wielkich zawodach i wygrać nagrodę pieniężną, musisz mu pomóc z taktyką i motywacją.


 Pomóż Ricky'emu dostać się do finału!

Pojedź do Nowej Grani, porozmawiaj z naszym rudzielcem i sprawdź, czy możesz mu pomóc!

Targ Koni
Dlaczego by nie złożyć wizyty Eddie i Ferdinandowi na Targu Koni? W tym tygodniu ich biznes otwarty jest w Forcie Pinta. Zatrzymaj się na chwilę, aby ich pozdrowić.

Nowe ubrania & Wyposażenie
W centrum handlowym znajdziecie masę nowych, fajnych rzeczy, zarówno w sklepie z odzieżą, jak i wyposażeniem. Wiecie, co robić! Bilety w dłoń i do Jorvik City Plaza.

Star Stable Show
Ten tydzień to kolejny, epicki odcinek, w którym Matilda wyzywa na pojedynek kolejnego Game Master - Floretna! Odcinek obejrzycie tutaj:



czwartek, 2 czerwca 2016

Co u mnie?


Cześć!



Hmm, pomimo, że nikt nie zagląda na tego bloga, ja postanowiłam się pojawić i opowiedzieć Wam, co u mnie. W prawdzie może i piszę sama do siebie, ale mam jakąś potrzebę aby napisać coś na tym blogu. Hmm, cóż, nie zżyłam się z nim, ale sentyment powraca. I to duży, serio.

W 2015 roku znacznie więcej się udzielałam w blogsferach Star Stable. Od lipca 2014, aż – możliwe, nie wiem dokładnie – na przełomie świąt Bożego Narodzenia 2015, a wakacji 2015, dopadł mnie wielki kryzys w związku moją grą na Star Stable. Przedtem fascynowałam się tym wszystkim, sprawdzałam codziennie czy nie dodawali jakiś nowych nowinek, opowiadałam wszystkim (kogo tylko dopadłam) o tym, jakie są aktualizacje. Płaciłam co miesiąc za Star Ridera, denerwowałam się sama na siebie, że nie potrafię zaoszczędzić na zwykłego kucyka jorvik. Bywa.

 W międzyczasie diametralnie się zmieniłam. Dorosłam. W wakacje, podczas wprowadzania się do pokoju mojego starszego brata, który się wyprowadził, sprzątając, odnalazłam stary, zakurzony tom pierwszej części genialnej serii napisanej przez J.K Rowling. Wydanie sprzed piętnastu lat (zadziwiające, nieprawdaż?) tak przykuło moją uwagę, że nie miałam siły, ani ochoty kłócić się z moim bratem o to, że pozostawił kolejną książkę, a ja muszę mu ją odnosić i przypominać mu o niej. Słyszałam dużo o tej serii, ale nigdy nie miałam szansy do przeczytania jakiegokolwiek tomu. Mój drugi starszy brat był na premierze części drugiej Insygni Śmierci. Nie miałam wtedy zielonego pojęcia, o co tam chodzi i wszystko wydawało się strasznie nielogiczne. Pomimo, że bracia tłumaczyli mi ogólną akcję, jaka dzieje się w danej scenie, gdy pytałam, nadal nie rozumiałam. Wtedy raczej byłam strasznie zafascynowana Winx Clubem, niczym innym (haha, wróżki powracają – ale serio, kiedy teraz tak patrzę na tą serię, na te nowe sezony, aż mi się płakać chce, co nowe pokolenia oglądają, bo to, co teraz emitują nie równa się z tym, co przeżywałam przy transformacjach Echantix, zabawach w parku z młodszymi przyjaciółkami, udawanie Flory i tym wszystkim innym. Teraz to przereklamowana bajeczka, która ciągnie się w nieskończoność, że aż się rzygać chce na widok tych transformacji i fabuły) aby zwrócić na to uwagę. Bracia oglądali, ja wolałam przyciskać usta lalki do ust drugiej lalki w geście, że się całują, albo czytać baśnie braci Grimm.

Wzięłam ten piętnastoletni tom do ręki (oczywiście delikatnie, nie lubię niszczyć książek, szczególnie, które nie należą do mnie) i w pełnym skupieniu, jakbym przeżywała kolejną emocjonującą przygodę na śmierć i życie zaczęłam czytać o północy prolog. Chociaż, że starałam się nieusłyszalnym szeptem czytać każde słowo we wersie. Nie dało się, historia naprawdę wciąga, a chęć czytania na głos dialogów postaci była nieosiągalna, ba, a o komentowaniu nie wspomnę. Komentowaniem nie jedną osobę pobudziłam. Czytanie to uzależnienie, z którego nie możesz się odciągnąć. Jedynym minusem jest niewyspanie, kiedy masz w piątek na ósmą lekcje. 
Skończyłam czytać, oszołomiona, że mój brat nie opowiadał mi o tej serii głębiej, sięgnęłam ponownie po tą samą część, nie dowierzając, że nigdy nie zauważyłam Pottera. Skończywszy ją czytać, poprosiłam mamę, abyśmy wybrały się do księgarni. Jedno wiedziałam – Potter mi tak szybko nie przeminie, ba, będę dręczyć moją rodzinę nim tak samo jak Winx Clubem, kiedy miałam trzy lata.

Tak brnęłam przez kolejne miesiące wraz z Harrym, aż niedawno, bo w marcu zakończyłam czytać ostatni wers epilogu Insygni. Ja nadal nie rozumiem, jak ta historia mogła się TAK zakończyć. Oczekiwałam Dudleya wraz ze swoją magiczną żoną (sugestie, że Cho?) i magicznym dzieckiem czekającymi na pociąg wraz z Potterami i Weasleyami.
W międzyczasie naprawdę na poważnie zaczęłam interesować się Bogami Olimpijskimi i Percym Jacksonem. Pokochałam tą serie, ale, ale to nie jest Harry. Nikt ani nic nie dorówna Wybrańcowi. 


Straciłam kompletnie zainteresowanie SSO. Zeszło daleko daleko jako wspomnienie, wolałam przejmować się problemami Harry'ego, albo Perseusza, bądź Katniss.
Pokochałam Imagine Dragons (Oh, Dan! <3) i OneRepublic i Soundtracki.

Czuję, że zainteresowanie SSO powoli wraca, aczkolwiek nie jest to to samo. To nigdy nie będzie to samo. 
Star Stable wiele mnie nauczyło, ale czas SSO już poszedł z mojego życia. Już raczej raz na zawsze.


Więc...
cześć,
to tyle
Mel.

 PS: Wszyscy Potterhead wiedzą, że mają być jutro zwarci i gotowi? ;) 20:00, TVN, wiemy co, cnie? :D

 




 

piątek, 4 marca 2016

Reakcja na mój stary blog/post

Cześć! Chciałabym dzisiaj zrobić w tym poście coś podobnego do tego, co robi dużo YouTube'rów (widziałam tylko coś takiego u Blowka, w wersji reakcji na stare zdjęcia z dzieciństwa u Karolka. Oba filmy wam serdecznie polecam :D) ale w wersji na bloga.


Otóż chciałabym opisać, jakie wystąpiły u mnie emocje, kiedy odnalazłam mój stary blog, robiąc quiz. (Link do niego macie w tamtym poście, który znajdziecie pod tym postem)
Jak chce ktoś obejrzeć mój stary blog, wystarczy kliknąć TUTAJ (tak, jeszcze na blogu, ależ to były stare i piękne czasy xD)

(Będę opisywać mój stary post)

,,Hej! Długo czekaliście na mój pierwszy wpis? To się teraz doczekaliście.  Jak wiecie Star Stable (z ang. Stajnia Marzeń) ma dwie wersje, wersje na PC, w czterech częściach i Star Stable On-line. Lecz On-line jest troszkę gorsza moim zdaniem. Spytacie pewnie czemu, dla czemu właśnie on-line? Otóż moi drodzy te wersje mało się od siebie różnią, lecz on-line są inni użytkownicy i razem z innymi spędzacie ten czas, no wszystko ok, ALE musimy instalować jakąś wtyczkę czy jakoś tak. A nie wiadomo przecież czy to wirus. Jeżeli macie zainstalowaną wtyczkę Unity Player to chyba zadziała, nie wiem, nie grałam jeszcze w on-line ale moja koleżanka ma tą grę. A teraz porównanie wad i zalet Stajni Marzeń. Otóż"

Tak, Mel z przeszłości, ja czekałam, kiedy wreszcie zobaczę, jak pisałam kiedyś. xD Zdanie ,,Jak wiecie Star Stable (z ang. Stajnia Marzeń) (...)" podbiło wszystkie błędy życia, jakie można popełnić. :D Powinno być ,,Star Stable (z pol. Stajnia Marzeń)" jak już, a najbardziej poprawniej ,,Stajnia Marzeń" (z ang. Star Stable) ale dobra, bo jeszcze się o tym rozpiszę!"

,,Ma dwie wersje - wersje na PC, w czterech częściach i Star Stable On-line. Lecz On-line jest  troszkę gorsza moim zdaniem"


,,Ma dwie wersje, wersje na PC i Star Stable On-line"
Jest wersja Star Stable On-line? xD Boże, kolejny największy błąd ever. ...
...
MEL Z PRZESZŁOŚCI TO WIĘKSZY NIEOGAR ODE MNIE! 
YEA!
Mel z przeszłości, te obydwie gry są w wersji na peceta (czyt. PC'ta), bo raczej na ekranie samym nie grasz, co nie? :P

,,Lecz On-line jest troszkę gorsza moim zdaniem"

Teraz jest odwrotnie. Sądzę, że Stajnia Marzeń jest pod względem grafiki i braku innych graczy strasznie gorsza. Wolę online, chociaż mam do Jesiennego Galopu sentyment. I to wielki sentyment. 

,,Spytacie pewnie czemu, dla czemu właśnie on-line? Otóż moi drodzy te wersje mało się od siebie różnią, lecz on-line są inni użytkownicy i razem z innymi spędzacie ten czas, no wszystko ok, ALE musimy instalować jakąś wtyczkę czy jakoś tak. A nie wiadomo przecież czy to wirus. Jeżeli macie zainstalowaną wtyczkę Unity Player to chyba zadziała, nie wiem, nie grałam jeszcze w on-line ale moja koleżanka ma tą grę."
,,ALE musimy instalować jakąś wtyczkę czy jakoś tak. A nie wiadomo przecież czy to wirus"

Szczerze, oceniasz grę po sposobie instalowania, Mel z przeszłości? Oceniasz ją TAK? A nie po tym, jacy inni są, jaka jest atmosfera, fabuła, grafika?

Ymm, no tak... dobra, to młodsza Mel, wyrozumiałości trochę dla niej!
A istnieje coś takiego, Mel z przeszłości, jak zapytaj.pl? No właśnie, mogłabyś się spytać innych graczy, którzy grali w tą grę w lipcu 2014 roku.

I online zamiast on-line... On line ma...  a online to Star Stable jest... dobra, dalej!

,,-Nie ma innych graczy oprócz nas, jedynie są gracze w grze sterowane automatycznie. (Wada powiązana z wadą nr 3)

+Możemy kupować inne konie.
-Musimy pracować w stajni, żeby mieć zarobione pieniądze. (Ale za jedno zadanie w stajni dobrze płacą.)
+Możemy kupować ubrania dla nas, i akcesoria dla naszego konia.
-Herman w ”Stajnia Jesienny Galop” mówi na początku (ja daje przykład) Witaj Magda oto stajnia… (Innym słowem można powiedzieć że postacie są sterowane automatycznie.)
+Zdobywamy trofea.
-Niektóre wyścigi w zadaniach są na czas bardzo krótki.
+Jest pełna przestrzeń gdzie możemy swobodnie galopować razem z naszym koniem.
To tyle wymienionych wad i zalet, a wam jaka gra się bardziej podoba, Stajnia Marzeń czy Star Stable?



Quiz

Zapraszam wszystkich chętnych do rozwiązania mojego quizu, który przed chwilką zrobiłam:

http://samequizy.pl/czy-rozpoznasz-wymienione-postaci-z-gry-star-stable/


Dzięki. :)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Powracam!

Witajcie ludzie! Dzisiaj szybciutko tylko chcę ogłosić że...
POWRACAM!
...i kombinuję coś z wyglądem bloga ;D

piątek, 25 grudnia 2015

Merry X-Mas!

Hejo ludziska! Kevin obejrzany? :D Nie dawałam następnych dni kalendarzowych, bo po prostu mi się nie chciało. I tak nikt tego bloga nie czyta i wgl. xd (Powoli się pewnie będzie rozwijał, ale jak na razie nic z tym rozwijaniem nie robię. Niech będzie taki jak jest)

Jak tam wigilia? Jesteście zadowoleni z prezenów? Ja bardzo, dostałam piątą część przygód Harry'ego, i otworzyłam na przypadkowej stronie - hmm, było tam wspomniane że coś Hermiona mówi do Harry'ego że w trakcie randki z (najprawdopodobniej) Cho nie powinien mówić że chce iść na randkę z nią (chodzi teraz o Hermionę). To było... dziwne ale i zabawne. xD Dostałam też masę cukierków i grę Scrablle, naprawdę wporzo gra. *.*

I chyba... Lifetime w drodze! ^^ Nie wiem na razie czy na pewno chcę go kupować, bo wydaje mi się że przygoda ze Star Stable dobiega końca. Po prosu nie chce mi się na tą  grę wchodzić, grać, trenować... (heh, wydałam 140 zł i teraz narzekam :v) Nie wiem, to może starzenie? O.o 


Wiem że to nie było takie SSO-we ale po prostu chcę Wam złożyć życzenia! :)